Życie Kawałek po Kawałku
Życie Kawałek po Kawałku
Życie Kawałek po Kawałku
Pogadajmy!

Wspomnień czar…

środa, 17 kwietnia 2013

2013_04_17_ursus_lechia_0001W środę 17 kwietnia 2013 r. wybrałem się na stadion Ursusa Warszawa by obejrzeć zaległy mecz pomiędzy Ursusem a moją ukochaną Lechią Tomaszów Mazowiecki o mistrzostwo trzeciej ligi.

Sam mecz nie był porywającym widowiskiem a akcji podbramkowych było niewiele. Typowy mecz walki, żadna z drużyn nie osiągnęła zdecydowanej przewagi. Nie brakowało za to fauli – popełnianych najczęściej w środkowej części boiska przez obydwie drużyny.

Poszedłem obejrzeć ten mecz, ocenić na własne oczy poziom sportowy Lechii, a także przywitać się ze starym kolegą (o ile mnie pamięć nie myli znamy się coś około 30-33 lat) Radkiem Wilczyńskim, który w chwili obecnej jest pierwszym trenerem Lechii. Spotkałem tam również stałych i niezmiennych działaczy klubowych, którzy przyjechali wraz zespołem, obejrzeć mecz. Na prawdę miło mi się zrobiło, że mogłem ich spotkać i choć chwilę porozmawiać z nimi o przeszłości jak i o aktualnej sytuacji w Klubie.

Obserwując poczynania zespołów i trenerów, doszedłem do wniosku, że tak impulsywnego Kolegi Radka to nie pamiętam 🙂 . Najwyraźniej posada trenera jest wielce stresogenną funkcją. Radek zawsze był ostoją spokoju i zdystansowanego podejścia do piłki i do życia. Mięliśmy okazję porozmawiać po meczu dłuższą chwilę i wymienić poglądy na temat sytuacji zespołu z Nowowiejskiej a także przebiegu zakończonego meczu.

Mecz zakończyłby się pewnie, po walce i kopaninie (nie waham się użyć tego słowa) wynikiem bezbramkowym i podziałem punktów, gdyby nie żałosna, błędna i kompromitująca pomyłka pana sędziego tych zawodów. Odgwizdał on w 89 minucie meczu wyimaginowany rzut karny dla gospodarzy, pozbawiając w ten sposób Lechię remisu i cennego punktu. Wynik ten zmienił również pozycję Lechii w tabeli trzeciej ligi, która spadła z 3 miejsca na 4 – właśnie na rzecz Ursusa, który to awansował z 4-tej na 3-cią pozycję po zwycięstwie nad Lechią. Decyzją sędziego zaskoczeni byli wszyscy – włącznie z zawodnikami Ursusa, na czele z „niby” faulowanym.

A teraz kilka słów krytyki pod adresem Lechii – pomijając Grzesia Piechnę – brak siły ofensywnej zespołu. Brak umiejętności składnego rozegrania choćby jednej akcji. Brak trzech dokładnych podań pod rząd, nie mówiąc nawet o rozegraniu ich na „jeden kontakt” – to główne mankamenty, które zaobserwowałem. Uważam, że Lechia słabsza była również fizycznie od przeciwników, co w kontekście – tak na prawdę dopiero rozpoczynającej się rewanżowej rundy wiosennej – nie wróży temu zespołowi najlepiej. Na plus zaliczyć można w miarę poprawną grę w defensywie, choć bezmyślne wykopywanie piłki w aut przez bocznych obrońców irytowało mnie bardzo.

Życzę jak najlepiej Lechii i kibicuję jej. Zawsze będę kibicem tego zespołu – bo sam tworzyłem go przez ponad sześć lat. Mówię tu o zespole seniorów Lechii – bo we wszystkich kategoriach wiekowych spędziłem w Klubie ponad 20 lat zazwyczaj będąc zawodnikiem wychodzącym w pierwszych jedenastkach meczowych i grającym pełne spotkania, co potwierdzili i przypomnieli mi „starzy” Kibice Lechii przybyli na trybuny Ursusa.

Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć z tego meczu.

Radek

Komentarz

Musisz być zalogowany by móc komentować.