Życie Kawałek po Kawałku
Życie Kawałek po Kawałku
Życie Kawałek po Kawałku
Pogadajmy!

Kilka chwil z Inspirującą Iranką :) !!!-zostaniemy razem na dłużej! :)

poniedziałek, 9 lutego 2009
Ubuntu Inspirująca Iranka                Ubuntu Inspirująca Iranka

🙂 🙂 🙂 Tak, tak … w miniony weekend zainstalowałem na stacjonarnym komputerze, pomimo wielu obaw, nowy Ubuntu 8.10 Inspirująca Iranka (rany! – jaka nazwa 🙂 ) . Obawy moje brały się li tylko i wyłącznie z faktu, że stacjonarny komputer jest strasznie „sędziwy” już… (PIII 550 z 768MB RAMU i 64 MB kartą graficzną na AGP na płycie Abita BE6II na  BX 440) Do samego końca instalacji nie wiedziałem czy uda się uruchomić i pracować na leciwym sprzęcie nowemu oprogramowaniu. Jakież było moje zaskoczenie – kiedy okazało się, że dystrybucja (po wcześniejszym ściągnięciu, wypaleniu i instalacji) hula aż miło- nawet bym powiedział, że lepiej niż poprzednio zainstalowany również ubuntu ale w wersji 7.1 !

Rzecz jasna wyłączony jest Compiz i wszystkie „bajery” – ale da się pracować w miarę normalnie na podstawowych ustawieniach systemu i wykrytym sprzęcie. Nie ukrywam, że wykorzystuję ten komputer do zastosowań sieciowych, czyli zaraz po internetowej aktualizacji systemu do pakietów w najnowszych wersjach rozpocząłem instalację serwerów potrzebnych w codziennej pracy z/na tym komputerem. I tak po kolei zainstalowałem : Apacha, php5, bazę MySQL, Proftpd, sambę, ssh i na koniec kilka aplikacji do których zdążyłem się już wcześniej przyzwyczaić podczas pracy z Ubuntu- czyli menadżer plików, edytor tekstowy, serwer udostępniający zdalną pracę zarówno na sesji rozpoczętej jak i na nowej sesji. 

W momencie, kiedy oprogramowanie działało już w zadawalający sposób, zachęcony łatwą instalacją i konfiguracją usług programowych przeszedłem do drugiej części „przebudowy” stacjonarnego systemu komputerowego (która nadal trwa 😉 ). Zachciało mi się mianowicie włączać (i najlepiej wyłączać) ten mój domowy pseudo serwer poprzez sieć LAN/WAN. Jak się szybko okazało płyta główna w moim sędziwym staruszku (upsss… chyba teraz tak będę go tytułował 🙂 ), czyli wspomniany wcześniej Abit BE6II na chipsecie BX – współpracuje z WOL – czyli z WakeUp On Lan – no to do dzieła – pomyślałem! Od czego tu zacząć… hmmm brak WIEDZY !!! ??? INTERNET??? – lekarstwem na to schorzenie 🙂 … przewertowałem kilkanaście/dziesiąt stron zawsze z początkiem w googlach i ….. dowiedziałem się, że do poprawnej pracy WOL potrzeba jeszcze co najmniej dwóch rzeczy, a właściwie trzech…1.możliwości włączenia w BIOS-ie – WOL (ale ta opcja – jak się okazało była w BIOS-ie – no bo przecież, płyta główna obsługuje WOL), 2.karty sieciowej z dodatkowym złączem do osobnego podłączenia zasilania z płyty głównej (jak się okazało moja karta sieciowa niestety nie posiadała w/w opcji) 3.odpowiedniego oprogramowania po stronie maszyny włączającej zdalnie mojego staruszka, lub jak również później się okazało, strony internetowej umożliwiającej wysłanie Magic Packet MP (specjalnego pakietu) na kartę się staruszka. HMMM w takim razie w zasadzie brakowało mi drugiego punktu z „rzeczy potrzebnych” – właściwej karty sieciowej! Niedzielny poranek – wizyta na giełdzie komputerowej – NIECZYNNA 🙁  na szczęście jeden ze sprzedawców oczekiwał w swoim samochodzie na podchodzących i odchodzących ludzi do/od drzwi i zagadywał czy czegoś przypadkiem nie potrzeba z rzeczy, które własnie on  posiada. Wyboru co prawda nie miałem, ale nabyłem kartę sieciową z WOL firmy 3Com. Po powrocie, szybka instalacja i… pierwsze próby… miło… karta działa bezpośrednio po zamianie – można zatem połączyć się z siecią i wygląda, na to, że wszystko pójdzie dobrze, ale… kabelek… kabelek jaki dołożył mi do karty sprzedający nie pasował do pinów na płycie głównej… zatem… lutownica i rach ciach ciach … już pasuje ;-). NIE NIE NIE …. nie lutowałem nic na płycie – przelutowałem tylko końcówki do wtyków- by były odpowiednie zarówno po stronie płyty głównej jak i karty sieciowej. Opcja WOL w BIOS -ie uaktywniona system włącza sie OK , wyłączam system poleceniem – zamknij system i jakież jest moje zdziwienie… system nie zamyka się tylko restartuje… hmmm… pomyślałem może – dam „hibernuj system” – gdzieś doczytałem, że żeby system „wstał” po przesłaniu MP (Magick Packet) trzeba nie wyłączać komputera tylko go hibernować… ale mój sędziwy staruszek po „hibernuj”  ponownie się restartuje… a nie hibernuje 🙂 … wyłączyłem opcję WOL w BIOS – ie, wyłączam kompa i ten bez problemu się wyłączył. Ponowna próba – teraz z hibernuj – i komputer się hibernuje… znaczy po wznowieniu mam pozostawione aplikacje aktywne… No i co z tego – skoro … po ponownym włączeniu opcji WOL w BIOS -ie znowu się restartuje przy próbie wyłączenia czy hibernacji… Jak by nie patrzeć nie jest to… WakeUp On Lan! Utknąłem.. z tym na dobre – próbowałem szukać info o takich zachowaniach sprzętu w necie … ale jest dużo śmieci i ciężko jest je przesegregować tak by zostały tylko informacje pomagające w rozwiązaniu problemu… Tak więc na razie nie mam WOL… a o hibernowaniu ponownym przez kartę sieciową nawet nie pomyślałem … 🙂 Nie poddaję się tak łatwo więc szukam dalej… szukajcie a znajdziecie… 🙂

Tak więc moja programowo sprzętowa przygoda z Inspirującą Iranką zakończyła się niepełnym sukcesem! Ale też i nie porażką… 🙂

Komentarz

Musisz być zalogowany by móc komentować.