Życie Kawałek po Kawałku
Życie Kawałek po Kawałku
Życie Kawałek po Kawałku
Pogadajmy!

Ach… co to był za mecz! – szkoda, że przegrany!

piątek, 18 lipca 2008

Z ciągłego braku czasu oraz z natłoku różnych zajęć – NIE OPISAŁEM jeszcze mojej/naszej eskapady na ostatni mecz reprezentacji Polski w jej pierwszych historycznych mistrzostwach starego kontynentu. Co skwapliwie zamierzam właśnie uczynić!

W dniu kiedy po raz pierwszy w życiu wszedłem na prawdziwy stadion piłkarski – 09.06.2006 r. – stadion Schalke 04 Gelsenkirchen – wiedziałem już, że moja przygoda z kibicowaniem reprezentacji nie skończy się szybko. Przegrany mecz oraz stadion pozostał w mojej pamięci i zawsze będą tym „pierwszym” dużym wydarzeniem w życiu kibica. Kolejne zdarzyło się dokładnie dwa tygodnie po pierwszym na stadionie w Hanowerze – tu już wygrany pojedynek obserwowałem w gronie przyjaciół i miłej atmosferze.

I to właśnie zaraz po zakończeniu tego meczu zrodziła się myśl o uczestnictwie w kolejnej wielkiej piłkarskiej imprezie jaka niewątpliwie są Mistrzostwa Europy! Razem z kolega Zbyszkiem stwierdziliśmy, że jeżeli tylko Polska reprezentacja zakwalifikuje się do rzeczonych mistrzostw – to my jedziemy na jeden mecz co najmniej. I tak się właśnie stało! Polacy awansowali z pierwszego miejsca w swojej grupie i znaleźli się w drugiej grupie turnieju finałowego Mistrzostw Europy! To co działo się by dostać bilety drogą „oficjalną” zasługuje tylko na jedno słowo: ŻENADA !!! Nikomu z moich znajomych nie udało się dostać biletu na żaden z meczy Mistrzostw Europy. OOOOO przepraszam ! Sam wylosowałem jeden bilet na mecz reprezentacji – ale aż takim optymistą nie byłem – nie zapłaciłem za Finał Mistrzostw Europy z udziałem Polskiej reprezentacji. Co nie przeszkodziło mi spokojnie udać się na jeden – wcześniej umówiony – ostatni – mecz Polaków w swojej grupie. Bez mała do samego końca wahałem się, czy kupić bilet w Polsce czy pod stadionem. Jak się później okazało było to zupełnie bez znaczenia – bilety można było równie łatwo dostać w Polsce jak i pod stadionem. Czterech dorosłych mężczyzn oraz jeden młody człowiek – syn Zbyszka – Kuba – po bardzo długiej i wyczerpującej drodze dociera do Klagenfurthu gdzie na stadionie wybudowanym na polu buraków (czy czegoś podobnego) Polacy w dniu 16.06.2008 r. o godzinie 20.45 rozgrywają swój jak dotąd trzeci i ostatni mecz w Mistrzostwach Europy. Sytuacja Polskiej Reprezentacji była nie do pozazdroszczenia – po pierwszej porażce z Niemcami oraz bardzo pechowym remisie z Austrią tylko dosyć wysokie zwycięstwo nad zespołem Chorwacji oraz niewielkie zwycięstwo Austrii nad Niemcami dawało Polakom cień szansy na grę w kolejnej fazie Mistrzostw Europy. A wracając do naszej wyprawy… po około dziesięciu godzinach podróży dojechaliśmy pościskani jak sardynki w puszcze Mercedesem Zbyszka pod sam stadion. Później chwila odsapnięcia- wyprostowania – i w drogę ! zobaczyć jak wygląda Klagenfuth. Jedno co mnie w nim urzekło – to olbrzymie jezioro o krystalicznie czystej wodzie. I pomimo niezbyt sprzyjających warunków pogodowych (nie padało ale też nie było słonecznie) zdecydowaliśmy się wykąpać w nim. Wszyscy oprócz Zbyszka i Kuby. Czyli Norbert, Paweł i ja – zażywaliśmy kąpieli gdy Zbyszek i Kuba fotografowali przepiękną okolice. W drodze powrotnej na stadion wypiliśmy po piwku w wielkim austriackim namiocie i po przebraniu się ruszyliśmy na stadion… Kilka pamiątkowych fotek przed wejściem na stadion … i już widzę dobrze znany mi widok (z poprzednich meczy) piękna zielona murawa oraz pomalutku rozjaśniające się światła nad stadionem. Mocna „transowa” muzyka podczas rozgrzewki zawodników… i w końcu Hymn Polski. Mecz jak to mecz – wszyscy pamiętamy … Chorwaci w rezerwowym składzie i REWELACYJNY BORUC w naszej bramce! Wynik niekorzystny – ale samo wrażenie pobytu tam – SUPER! Będziemy mięli punkt odniesienia do tego co ma się wydarzyć w naszym kraju za cztery lata… ale, ale – jeszcze wcześniej – w 2010 roku – Mistrzostwa Świata w RPA… i jeśli Polacy się zakwalifikują…. 🙂 Dziękując WSZYSTKIM, którzy przyczynili się do tego, że mogłem być obecny duchem i ciałem na stadionie w Klagenfurthcie -kończę tenże opis. 🙂 Do następnego meczu…

Fotki z naszej eskapady dostępne są tu.

Komentarz

Musisz być zalogowany by móc komentować.