Minęły wakacje! – też mi odkrycie ;-)
wtorek, 16 września 2008Dzieci poszły już do szkoły (kolejne odkrywcze stwierdzenie). Co ja mam dziś za dzień na odkrywcze stwierdzenia… no ale ja nie o tym… chciałem dziś napisać… nie o tym… Dziś ma być o tym jak ciężko przestawić się z trybu wakacyjnego – a trochę go załapałem przez sierpień – na tryb pracy codziennej… od początku września. Ale po koleji …
Cały sierpień mówiłem tylko po angielsku (dla ścisłości niektórych umysłów – prawie tylko po angielsku) . Uczyłem się pilnie ze swej pierwszej murzyńskiej czytanki… i opalałem i kąpałem i jadłem i piłem pod olbrzymim Maltańskim słońcem i w słonym jak diabli Maltańskim morzu.
Wszystko macie rozrysowane dzień po dniu tu. Dużo by pisać a jeszcze więcej mówić o tym jak tam było… może kiedyś w bardziej sprzyjających okolicznościach – coś powstanie – na razie jednak musicie uwierzyć mi na słowo – BYŁO SUPER! to ciut za mało powiedziane … BYŁO ZAJEBIŚCIE – no już lepiej…
Powrót do naszego rodzinnego kraju był trudny. Trudny pod każdym względem. Nawet BARDZO TRUDNY może nawet trudniejszy… niż bardzo trudny… no ale stało się wróciłem! I na drugi dzień – DO PRACY! I się zaczęło… ciagła pogoń, bieganina, telefony, meile, strony, katalogi … i tak dzień koło dnia … A raczej dzień za dniem. Budzisz się rano i już zasypiasz wieczorem. Te same czynności dzień za dniem. Ciężka i wytężona praca w ciągu dnia. Efekty widoczne tu ale nie tylko… szkolenie opisane na tamtych stronach to moje dzieło wraz z moim szefem. I tak to właśnie stanąłem – albo jak kto woli nadal ląduje (bo rachunki za Maltę nadal spływają) objema nogami na ziemi. Lądowanie to bolesne … ojjj bolesne! 😉 a już niedługo … ZIMA!!! narty!!! 😉