Życie Kawałek po Kawałku
Życie Kawałek po Kawałku
Życie Kawałek po Kawałku
Pogadajmy!

Koniec 2008 r. – początek 2009 r. – czas podsumowań i planów!

sobota, 3 stycznia 2009

Koniec 2008 roku i początek 2009 roku – to dobry moment moim zdaniem do dokonania krótkiego i rzeczowego podsumowania mijającego roku i wytyczenia sobie kierunków na następny- 2009 rok. Więc i ja spróbuję …

Mijający rok zdecydowanie zaliczyć mogę jako najlepszy w moim życiu. W doskonałym momencie, biorąc  pod uwagę obecną (03.01.2009 r.) sytuację na rynku pracy, zmieniłem pracę na bardziej interesująca i dającą mi zdecydowanie większą satysfakcję z działań podejmowanych i realizowanych. Na pracę, która po okresie mijającego roku zapewnia mi godziwe życie na określonym poziomie oraz daje mi możliwości ciągłego i nieustannego podnoszenia własnych kwalifikacji a co za tym idzie i apanaży płynących z jej wykonywania. Mam nadzieję, popartą dużą dozą pewności, że moje życie zawodowe porusza się w odpowiednim tempie i kierunku ku mojemu i mojego Pracodawcy zadowoleniu. Mój ciężko przepracowany – 2008 rok powinien przynieść, pomimo ogólnoświatowego kryzysu, określony poziom zysków gwarantujący godziwe prosperowanie Firmy oraz mojej osoby w strukturach Firmy.

Pierwszy kwartał mijającego roku – to bardzo intensywna praca zawodowa- poznawanie zagadnień technicznych oraz  rodzimego rynku armatury przemysłowej a zwłaszcza napędów służących do sterowania nią. Zwieńczeniem której było szkolenie zorganizowane przez naszego dostawcę – producenta z Niemiec. Spędziłem trzy dni w miejscowości Bad Durkheim na  południowym zachodzie Niemiec (urocze miejsce na wypoczynek).  Firma PS Automation  zorganizowała nam szkolenie ze swoich bardzo specjalistycznych produktów oraz zagospodarowała w odpowiedni sposób czas nie poświęcony na nabywanie wiedzy.

Kacpi z małego dziecka przeobraża się w coraz to większego chłopczyka i rośnie ku mojemu  i całego otoczenia, zadowoleniu szybko i zdrowo. Zmienia się z dnia na dzień. Po każdym moim powrocie oczekuje ode mnie kolejnych zabawek i głośno te oczekiwania formułuje.

Sprawy z dokończeniem transakcji zakupu mieszkania posuwały się bardzo wolno – ale mnie to szczególnie nie smuciło. Nigdzie mi się nie spieszyło… więc nie „miałem ciśnienia” by je przyspieszać.

W czerwcu pojechałem jako kibic reprezentacji na swoją drugą dużą imprezę sportowa – Mistrzostwa Europy w piłce nożnej – na ostatni mecz reprezentacji Polski z Chorwacją. Niesamowita atmosfera (jak zwykle na tego typu imprezach) oraz fantastyczne towarzystwo w jakim przyszło mi podróżować sprawiły, że będzie to niezapomniane przeżycie!

Czerwiec to oprócz wyjazdu na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej – miesiąc wykańczania – bardzo wstępnego wykańczania – ale jednak – mieszkania zakupionego rok wcześniej. Krótki remont, przeprowadzony przez nowego znajomego z Kątów Wrocławskich, by w lipcu… wynająć moje małe mieszkanko… sympatycznej i bardzo słownej Pani Kasi. Taki stan rzeczy utrzymuje się do chwili obecnej – jeżeli chodzi o mieszkanie i Panią Kasię.

W sierpniu, za sprawą wymienionego wcześniej Pracodawcy oraz innych przychylnych mi osób, odbyłem kurs języka angielskiego w szkole językowej LAL na Malcie – zakończony uzyskaniem stosownego dyplomu. Po tym kursie oprócz podniesienia kwalifikacji językowych, pozostało mi wiele międzynarodowych kontaktów, z czego jestem szczególnie zadowolony.  Ciężka praca – jaką okazała się nauka języka angielskiego, przeplatała się tam z fascynującymi rzeczami, które w większości robiłem po raz pierwszy w życiu podczas tej wyprawy! Po raz pierwszy leciałem samolotem i  to w dodatku cztery razy! w przeciągu miesiąca! Po raz pierwszy przez miesiąc rozmawiałem prawie wyłącznie po angielsku… 🙂 Po raz pierwszy nurkowałem- w tak czystym i słonym morzu! Oj mógłbym tu jeszcze wiele, wiele rzeczy wymienić… ale najważniejsza to to, że miesiąc pobytu na gorącej Malcie otworzył mi oczy na różne sprawy związane z życiem osobistym-prywatnym. Zobaczyłem coś czego wcześniej nie udawało mi się widzieć.  Złapałem większy dystans do ciężkich spraw dnia codziennego, wyciągnąłem stosowne wnioski i poczyniłem pewne zobowiązania. Poznałem w końcu inną kulturę i inny sposób życia ludzi mieszkających na małej wyspie. Powrót do obowiązków dnia codziennego oraz życia w naszym pięknym  🙂  kraju BYŁ BARDZO, BARDZO ale to BARDZO CIĘŻKI!!!

Po powrocie rzuciłem się w wir jeszcze cięższej pracy zawodowej niż przed wyjazdem. Miałem i nadal mam świadomość, że tylko ona może przynieść mi godziwe życie oraz spełnienie zaciągniętych zobowiązań.  Zorganizowałem szkolenie dla obecnych i przyszłych Klientów Firmy, które zakończyło się sukcesem. Bardzo częste krajowe wyjazdy służbowe udawało mi się połączyć z odwiedzaniem rodziny w Tomaszowie, która stęskniła się za moją obecnością oraz przyjaciół i znajomych mieszkających w różnych częściach naszego kraju.

Kacpi przez cały rok, nie licząc krótkich chwil gdy był przeziębiony, nie chorował i ogólnie chował się w miarę poprawnie. Co mnie szczególnie cieszy, gdyż przykładam do tego bardzo dużą wagę. Miał oczywiście swoje ciężkie momenty – gdy w sposób irracjonalny zachowywał się w stosunku do babci… zresztą nadal tym akurat aspektem jego zachowań jestem bardzo mocno przerażony… ale mam nadzieję, że wyrośnie z tego… szybko. A wyrasta na na prawdę mądrego, grzecznego i jak na mój gust – bardzo podobnego do mnie faceta.

I w końcu nadszedł czas na końcówkę roku… Była ona napięta szczególnie w życiu osobistym. To co zobaczyłem i starałem się wcielić w życie po powrocie z Malty w życiu osobistym – niestety na chwilę obecną NIE UDAŁO SIĘ KOMPLETNIE, a wręcz mogę powiedzieć, że w każdym aspekcie jest znacznie gorzej niż przed wyjazdem na Maltę.  Ale liczę, że to co dobre JEST JESZCZE PRZEDE MNĄ ! optymista… ?

Rok 2009 powinien przynieść stabilizację oraz rozwój. Zarówno na łonie osobistym jak i zawodowym. Liczę na to, że będzie on jeszcze lepszy pod względem zawodowym a znacznie lepszy pod względem prywatnym.  Konkretne  prywatne plany to przede wszystkim STABILIZACJA uczuciowa na poziomie gwarantującym SPOKOJNE życie.  Ze spraw finansowo-majątkowych to chciałbym wymienić mój dziewięcio letni samochodu – na nowszy… choć muszę powiedzieć, że z moją Astrą będzie mi się bardzo trudno rozstać – mimo to planuję  Ją 🙂 wymienić – być może nawet już przed wakacjami. Wierzę również, że bez względu na sytuację między „dorosłymi” Kacperek będzie nadal dobrze rósł oraz poprawniej niż ostatnimi czasy się zachowywał.

A resztę … życie pokaże!

Radek

Komentarz

Musisz być zalogowany by móc komentować.